wałach ******DRACULA++
(hc, kary)
od *Aria (hc) po *Miłek (hc)
ścieżka huculska, skoki (LL)
urodzony 06.02.2003, w Virtualu od 9.04.2009
hodowli WHK Anarkia, własności WHK Anarkia
koń rekreacyjny, sportowy
Odznaczony Złotym Orderem Zasługi w Skokach
oraz Brązowym Orderem Zasługi w Ścieżce Huculskiej
Najlepszy Koń Virtuala w ścieżce huculskiej
OSIĄGNIĘCIA | TRENINGI | SPRZĘT
hodowli WHK Anarkia, własności WHK Anarkia
koń rekreacyjny, sportowy
Odznaczony Złotym Orderem Zasługi w Skokach
oraz Brązowym Orderem Zasługi w Ścieżce Huculskiej
Najlepszy Koń Virtuala w ścieżce huculskiej
OSIĄGNIĘCIA | TRENINGI | SPRZĘT
Historia: Dracula jest wynikiem mojej chęci ‚robienia czegoś innego niż dotychczas’, a decyzja o jego narodzinach była podjęta w bardzo nieprzemyślany sposób. Otóż porzucając wyścigowy biznes nie mogłam rozstać się tylko z jednym koniem, a nie był nim wcale koń wyścigowy, a zwykły niepozorny, podstarzały hucuł zaadoptowany z fundacji. Dlatego też przeniosłam się w Bieszczady z jednym koniem – klaczą huculską o imieniu Aria. Idąc za ciosem w mojej głowie pojawiła się kolejna myśl – hucuły. Niewiele myśląc pojechałam z Arią do WWKR Irysek w celu pokrycia jej ogierem Miłek. Wszystko się udało i po roku na świat przyszedł Dracula. Został wychowany i ujeżdżony przeze mnie. Gdy miał 4 lata zaczęliśmy startować w zawodach. Na początku szło kiepsko, potem coraz lepiej. Jakiś czas później z Arią i Draculą otworzyłam hodowlę koni huculskich żałując własnej głupoty i pomysłu wykastrowania Draculi. Niestety nie mogłam już nic zrobić. Od tego czasu wałach żyje przy mnie i startuje z powodzeniem w zawodach. Obecnie jest najbardziej utytułowanym koniem huculskim w Virtualu.
Rodowód: matką Draca jest nasza ukochana Aria, która mimo swojej trudnej i smutnej przeszłości z powodzeniem startowała w rajdach długodystansowych. Obecnie jest podstawową klaczą hodowlaną w Anarkii i odpoczywa na zasłużonej emeryturze. Aria jest matką wielu znanych hucułów które z powodzeniem startują w zawodach sportowych. Niestety o koniach z rodowodu Arii nie wiadomo praktycznie nic. Ojcem Draculi jest emerytowany ogier Miłek który swego czasu startował w zawodach skokowych zajmując dość wysokie lokaty. Matka Miłka - Monica to kasztanowata klacz wystawowo-hodowlana, z kolei Walentynek, ojciec Miłka, to srokaty ogier startujący w przeszłości w ścieżce huculskiej. Dracula jest prawdopodobnie jedynym potomkiem Miłka. Po ojcu odziedziczył talent do skoków, a po matce karą maść i niezłomny charakter.
Rodowód: matką Draca jest nasza ukochana Aria, która mimo swojej trudnej i smutnej przeszłości z powodzeniem startowała w rajdach długodystansowych. Obecnie jest podstawową klaczą hodowlaną w Anarkii i odpoczywa na zasłużonej emeryturze. Aria jest matką wielu znanych hucułów które z powodzeniem startują w zawodach sportowych. Niestety o koniach z rodowodu Arii nie wiadomo praktycznie nic. Ojcem Draculi jest emerytowany ogier Miłek który swego czasu startował w zawodach skokowych zajmując dość wysokie lokaty. Matka Miłka - Monica to kasztanowata klacz wystawowo-hodowlana, z kolei Walentynek, ojciec Miłka, to srokaty ogier startujący w przeszłości w ścieżce huculskiej. Dracula jest prawdopodobnie jedynym potomkiem Miłka. Po ojcu odziedziczył talent do skoków, a po matce karą maść i niezłomny charakter.
Podczas pracy na ujeżdżalni: Draco jest typem konia bardziej terenowego. Na ujeżdżalni pracuje bardzo rzadko i to tylko podczas treningów skokowych. Czuje się lekko zamknięty, jednak pode mną jest w stanie zrobić wszystko, nawet przetrwać dwie godziny na ujeżdżalni. Osiągnęliśmy wyższy stopień porozumienia, przez co rozumiemy się ‚bez słów’. Draco kocha skakać. Co prawda skacze tylko klasę L, ale ma do tego prawdziwy talent. Doskonała [jak na hucuła] technika i zmysł wysokości sprawiają, że jest świetnym koniem skokowym. Często na treningach jeździmy na oklep, lub bez ogłowia, przez co Draco traktuje sport i treningi jak bardzo dobrą zabawę. Praca bardziej ‚ujeżdżeniowa’ też nie sprawia mu większego kłopotu. Ładnie wygina się w łuk, trzyma tempo, nie bryka, nie denerwuje się byle czym… Jednak lepiej, żeby był sam na ujeżdżalni. Zupełnie nie umie chodzić w zastępie, chyba że idzie jako pierwszy. I tylko w terenie. Dlatego nie chodzi w rekreacji. A poza tym to mój prywatny koń, jest wyszkolony przeze mnie i trochę dziwnie reaguje na niektóre sygnały. Czasem dla odprężenia i lepszego zniesienia niewoli na ujeżdżalni robimy różne sztuczki. Od ukłonów poprzez stawanie dęba do różnego rodzaju chodów bocznych i hiszpańskich kroków. Wszystko z ziemi na razie. Co będzie później, zobaczymy.
Podczas pracy w terenie: Jest to koń typowo terenowy. Od urodzenia chodził po górach, na początku jako źrebak obok matki Arii, a następnie już jako dorosły koń. Obecnie jest świetnym koniem do wyjazdów w teren, rajdów, czy crossu. Pięknie skacze, więc żadne przeszkody terenowe nie są w stanie go przestraszyć, czy zmusić do większego wysiłku. Świetnie radzi sobie w trudnym terenie. Bez problemów wchodzi do wody, skacze, galopuje z zawrotną prędkością po łące… Czasem zdarza się, że wszystkie konie z zastępu czegoś się boją, a on jedyny odważnie idzie na przód. Kocha dzikie galopy po łąkach i skoki przez terenowe przeszkody. Nawet woli je, niż przeszkody na parkurze. Zawsze idealnie odmierza odległość i wysokość przeszkody. Nie boi się ich i skacze z wielką chęcią. Często w terenie można mu oddać wodze, a on doskonale poradzi sobie ze wszystkimi przeszkodami spotkanymi po drodze. Jednak jest taki tylko w stosunku do mnie. Jesteśmy zgraną parą i rozumiemy się za pomocą bardzo lekkich sygnałów. Pod innymi jeźdźcami Draco świruje i jest nieznośny. Zdarza mu się brykać i stawać dęba, kiedy tylko jeździec choć w części nie zgadza się z jego zdaniem. Dlatego właśnie pozostał do odwołania koniem wyłącznie moim. Wałach świetnie czuje się podczas kilkudniowych rajdów podczas których jeździec może spokojnie puścić wodze, usiąść w siodle jak w fotelu, a Dracula będzie dalej szedł i poradzi sobie nawet w najbardziej stromym wzniesieniem.
W stosunku do ludzi: Draco jest typowym koniem jednego jeźdźca. Właściwie tylko ja potrafię się z nim dogadać, w kontaktach z innymi ludźmi może być nieobliczalny. Tak naprawdę ten koń jest zupełnie dziki, a mi zajęło lata, żeby dojść z nim do takiego porozumienia, jakie mamy obecnie. Teraz mogę na nim skakać bez niczego i galopować po damsku, ale kiedyś było zupełnie inaczej. Cóż, najważniejsze że teraz dogadujemy się świetnie. Idąc po niego na pastwisko nie muszę mieć nic. Draco spokojnie i grzecznie idzie obok mnie. Również przy czyszczeniu nie potrzebujemy żadnych uwiązów. A’propos czyszczenia to podczas niego Dracula zachowuje się dość spokojnie. Jednak nigdy nie stoi grzecznie. Cały czas się rozgląda, próbuje mnie zaczepiać i domaga się cukierków. Przy siodłaniu jest już dobrze. Choć najczęściej jeżdżę na nim na kantarze [treningi], to jednak podczas zawodów trzeba założyć ogłowie. Draco nie ma najmniejszego kłopotu z przestawieniem się.
W stosunku do koni i innych zwierząt: na pastwisku lubi praktycznie wszystkie konie ze swojego stada. Największa przyjaźń łączy go chyba jednak z Epilosem. Mimo, że te dwa konie są zupełnie inne. Epilos to leń, któremu zazwyczaj nigdy nic się nie chce, natomiast Draco to koń nie umiejący stać nawet sekundy w miejscu. Jednak Draco również lubi bardzo Campion’a. Tutaj jest to już bardziej zrozumiałe, ponieważ oba konie to typy żywe. Jednak Draco jest nastawiony bardziej na zabawę, podczas gdy Campion jest poważny i nie lubiący za bardzo towarzystwa. Jednak z Draco się przyjaźni. Campion lubi również Nemir’a, o którego Draco często jest zazdrosny. Jednak Nemir jest podopiecznym Campion’a. Bułany lubi go, ale jednak nie jest to przyjaźń. Natomiast Nemir’a Draco za bardzo nie lubi. Może ze względu właśnie na zazdrość o Campion’a…? Jeśli chodzi o inne zwierzęta, to są one dla Draculi nowymi zabawkami. Jak tylko zobaczy psa, czy kota rzuca się w pogoń, bryka i próbuje przegonić ‚intruza’ ze swojego terenu. Nie jest to jednak wrogie zachowanie, tylko zabawa.
Na pastwisku: z końmi ze swojego stada żyje w przyjaźni. Epilosa uwielbia denerwować [głównie zmuszać do galopowania, czego Epi nienawidzi]. Campion’a kocha i podziwia. Jest też o niego strasznie zazdrosny, dlatego nie lubi Nemir’a. Gotyk jest mu raczej obojętny, ale go lubi. Najczęściej stoi w pobliżu Campion’a i sprawdza, czy Nemir przypadkiem nie zrobił czegoś wskazywałoby na to, że chce naleźć się za blisko Campion’a. Za takie zachowanie Draculi nieraz oberwało się od przewodnika, ale Draco jest niezmordowany. Często też galopuje z Campionem, lub razem z nim patroluje okolicę. Wygląda to tak, że oba wałachy nagle ruszają galopem na przeciwną stronę pastwiska, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie ma tam niczego niebezpiecznego. Po chwili wracają jeszcze szybciej, stają idealnie w tym samym miejscu i jakby nigdy nic zabierają się do jedzenia.
Podczas pracy w terenie: Jest to koń typowo terenowy. Od urodzenia chodził po górach, na początku jako źrebak obok matki Arii, a następnie już jako dorosły koń. Obecnie jest świetnym koniem do wyjazdów w teren, rajdów, czy crossu. Pięknie skacze, więc żadne przeszkody terenowe nie są w stanie go przestraszyć, czy zmusić do większego wysiłku. Świetnie radzi sobie w trudnym terenie. Bez problemów wchodzi do wody, skacze, galopuje z zawrotną prędkością po łące… Czasem zdarza się, że wszystkie konie z zastępu czegoś się boją, a on jedyny odważnie idzie na przód. Kocha dzikie galopy po łąkach i skoki przez terenowe przeszkody. Nawet woli je, niż przeszkody na parkurze. Zawsze idealnie odmierza odległość i wysokość przeszkody. Nie boi się ich i skacze z wielką chęcią. Często w terenie można mu oddać wodze, a on doskonale poradzi sobie ze wszystkimi przeszkodami spotkanymi po drodze. Jednak jest taki tylko w stosunku do mnie. Jesteśmy zgraną parą i rozumiemy się za pomocą bardzo lekkich sygnałów. Pod innymi jeźdźcami Draco świruje i jest nieznośny. Zdarza mu się brykać i stawać dęba, kiedy tylko jeździec choć w części nie zgadza się z jego zdaniem. Dlatego właśnie pozostał do odwołania koniem wyłącznie moim. Wałach świetnie czuje się podczas kilkudniowych rajdów podczas których jeździec może spokojnie puścić wodze, usiąść w siodle jak w fotelu, a Dracula będzie dalej szedł i poradzi sobie nawet w najbardziej stromym wzniesieniem.
W stosunku do ludzi: Draco jest typowym koniem jednego jeźdźca. Właściwie tylko ja potrafię się z nim dogadać, w kontaktach z innymi ludźmi może być nieobliczalny. Tak naprawdę ten koń jest zupełnie dziki, a mi zajęło lata, żeby dojść z nim do takiego porozumienia, jakie mamy obecnie. Teraz mogę na nim skakać bez niczego i galopować po damsku, ale kiedyś było zupełnie inaczej. Cóż, najważniejsze że teraz dogadujemy się świetnie. Idąc po niego na pastwisko nie muszę mieć nic. Draco spokojnie i grzecznie idzie obok mnie. Również przy czyszczeniu nie potrzebujemy żadnych uwiązów. A’propos czyszczenia to podczas niego Dracula zachowuje się dość spokojnie. Jednak nigdy nie stoi grzecznie. Cały czas się rozgląda, próbuje mnie zaczepiać i domaga się cukierków. Przy siodłaniu jest już dobrze. Choć najczęściej jeżdżę na nim na kantarze [treningi], to jednak podczas zawodów trzeba założyć ogłowie. Draco nie ma najmniejszego kłopotu z przestawieniem się.
W stosunku do koni i innych zwierząt: na pastwisku lubi praktycznie wszystkie konie ze swojego stada. Największa przyjaźń łączy go chyba jednak z Epilosem. Mimo, że te dwa konie są zupełnie inne. Epilos to leń, któremu zazwyczaj nigdy nic się nie chce, natomiast Draco to koń nie umiejący stać nawet sekundy w miejscu. Jednak Draco również lubi bardzo Campion’a. Tutaj jest to już bardziej zrozumiałe, ponieważ oba konie to typy żywe. Jednak Draco jest nastawiony bardziej na zabawę, podczas gdy Campion jest poważny i nie lubiący za bardzo towarzystwa. Jednak z Draco się przyjaźni. Campion lubi również Nemir’a, o którego Draco często jest zazdrosny. Jednak Nemir jest podopiecznym Campion’a. Bułany lubi go, ale jednak nie jest to przyjaźń. Natomiast Nemir’a Draco za bardzo nie lubi. Może ze względu właśnie na zazdrość o Campion’a…? Jeśli chodzi o inne zwierzęta, to są one dla Draculi nowymi zabawkami. Jak tylko zobaczy psa, czy kota rzuca się w pogoń, bryka i próbuje przegonić ‚intruza’ ze swojego terenu. Nie jest to jednak wrogie zachowanie, tylko zabawa.
Na pastwisku: z końmi ze swojego stada żyje w przyjaźni. Epilosa uwielbia denerwować [głównie zmuszać do galopowania, czego Epi nienawidzi]. Campion’a kocha i podziwia. Jest też o niego strasznie zazdrosny, dlatego nie lubi Nemir’a. Gotyk jest mu raczej obojętny, ale go lubi. Najczęściej stoi w pobliżu Campion’a i sprawdza, czy Nemir przypadkiem nie zrobił czegoś wskazywałoby na to, że chce naleźć się za blisko Campion’a. Za takie zachowanie Draculi nieraz oberwało się od przewodnika, ale Draco jest niezmordowany. Często też galopuje z Campionem, lub razem z nim patroluje okolicę. Wygląda to tak, że oba wałachy nagle ruszają galopem na przeciwną stronę pastwiska, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie ma tam niczego niebezpiecznego. Po chwili wracają jeszcze szybciej, stają idealnie w tym samym miejscu i jakby nigdy nic zabierają się do jedzenia.
Na zawodach: Draco kocha atmosferę zawodów. Uwielbia pokazywać wszystkim jaki to on jest wspaniały. Rzeczy które płoszą inne konie, jak oklaski czy flesze aparatów, zdają się mobilizować Draco do jeszcze większego wysiłku. Wałach uwielbia zwiedzać nowe miejsca, więc po przyjeździe do ośrodka organizującego zawody Draco ciągnie nas, żeby pozwiedzać. Zawody w ogóle go nie stresują, czuje się dobrze w tłumie koni, ale zupełnie nie zwraca na nie uwagi. Na rozprężalni pozostaje skupiony na jeźdźcu, ale bardzo gwiazdorzy podnosząc wysoko nogi i wymachując co chwilę długą grzywą. Skacze zawsze dużo wyżej niż powinien, a przeszkody do ścieżki huculskiej pokonuje w mgnieniu oka. Podczas dekoracji jest z siebie niesamowicie dumny i stoi jak posąg, a na rundzie honorowej wszystkich wyprzedza i pędzi jak głupi powodując radość publiczności. Jednak nigdy nie ponosi i nigdy nie ma problemów z zatrzymaniem go gdy zajdzie taka potrzeba. To koń wręcz stworzony do zawodów!
- skoki: absolutnie nie robią na nim wrażenia przeszkody wizualnie dziwne [np. bardzo kolorowe, jakieś domki, wieżyczki, chorągiewki...]. Najwyżej spojrzy w ich stronę. Na razie skacze na wysokości klaczy L, ale uważam, że jesteśmy w stanie skakać wyżej [jakbyśmy się skupili na tych skokach]. No właśnie. Jakbyśmy się skupili… Bo skakanie Draculi jest na takim poziomie tylko i wyłącznie dzięki jego naturalnym zdolnościom. Właściwie nie musiałam go niczego uczyć, bo jest to koń strasznie ambitny, któremu będzie przykro, jak nie nauczy się czegoś nowego. No, więc sam nauczył się skakać. Jednak trochę przeszkadza mu w tym ta dziwna szyja, ale Draco daje radę. Jego mocną stroną jest prędkość i impet, który jeździec musi wykorzystać przy odbiciu. *Dracula jako koń o nie za dobrej technice skoku musi najechać na przeszkodę z dużej prędkości, żeby nie wyłamał. Jego mocnym atutem jest szybkość, którą wykorzystuje. Często niestety zdarza się, że przy bardzo dobrym czasie ma dużo zrzutek.
- cross: radzi sobie lepiej, niż na parkurze, bo nie ma czego zrzucić. Draco zmieści się w najciaśniejszy najazd i poradzi sobie z najtrudniejszą kombinacją przeszkód. Nic go nie przeraża, idzie na przeszkody z postawionymi uszami i chęcią ich pokonania. Jest ambitny, pełen woli walki i szybko się uczy. Nigdy się również nie poddaje, co jest chyba jego największym plusem. Jest też szybki. Praktycznie całą trasę pokonuje maksymalną prędkością, zwalnia tylko trochę na zakrętach. I kiedy jeździec myśli, że to już maksimum jest szybkości, okazuje się, że na ostatnim odcinku, gdzie nie ma już przeszkód, Draco pogalopuje jeszcze szybciej. Za każdym razem mnie zadziwia. Do skoków wykorzystuje impet, a nie technikę [podobnie, jak w skokach na parkurze]. Musi najechać na przeszkodę z bardzo dużą szybkością, żeby ją pokonać poprawnie. Ale wałachowi to pasuje.
- rajdy: ulubiona dyscyplina Draculi [i mając takiego konia, moja też]. Jest do niej wręcz stworzony. Dzięki swojej szybkości, kondycji i ambicji jest wspaniałym koniem rajdowym. Może iść cały dzień po ciężkim terenie, pod dużym obciążeniem, a i tak będzie radosny. W bramkach weterynaryjnych zawsze ma dobre wyniki. Mimo bardzo szybkiego tępa, zawsze ma idealne tętno i puls. Nie robi na nim wrażenia nic, co można spotkać na trasie rajdu: woda, strome podjazdy i zjazdy, błoto, dzikie zwierzęta, ciężki teren, galop pod górkę, cwał po łące, nieprzewidziane skoki przez zwalone drzewa… nic. Mimo, że jest jednym z nielicznych koni z Anarkii urodzonym w stajni, to radzi sobie tak, jakby już jako źrebak pokonywał Bieszczadzkie bezdroża.
- ścieżka huculska: kto widział kiedykolwiek Draculę w akcji, potwierdzi że jego starty w tych zawodach niezwykle bawią. Wałach galopuje z nastawionymi uszami i podniesionym ogonem. Reaguje właściwie na najmniejsze dotknięcie łydki, dlaczego czasem dla zabawy jedziemy na kompletnie luźnej wodzy wykonując w ten sposób zwroty w miejscu w galopie, czy nagłe zatrzymania. Dzięki temu publiczność nas kocha, a rywale nienawidzą. Dla Draco żadna przeszkoda nie jest wyzwaniem. Doskonale przy tym wie na które trzeba obowiązkowo wejść stępem, a na które można radośnie pogalopować. Jeździec więc nie musi się martwić szarpaniem się z nim. Gdy jeździec nakazuje mu iść stępem, idzie stępem. Gdy nagle ma z miejsca zagalopować, zrobi to bez zawahania [i zawsze na dobrą nogę!]. Nie boi się nawet najdziwniejszych przeszkód – ‚sznura z bielizną’, uderzania drugiego końca równoważni o ziemię, kolorowych przeszkód crossowych, galopu pod górkę… To koń który bardzo chętnie pozna coś nowego, więc jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby odmówił pokonania jakiejś przeszkody.
Chody: Dracula to koń idealny do jazd na oklep. Chody ma wyjątkowo wygodne i nawet, kiedy przyśpieszy, albo bryknie, jeździec utrzyma się na jego grzbiecie bez problemów. Kłus ma taki przyjemny, że jeździec siedząc na nim, ma wrażenie że buja się na fotelu. W galopie jest jeszcze przyjemniej, zważywszy na to, że Dracula umie galopować bardzo szybko. Jednak potrafi też galopować wolno. Tę umiejętność wykorzystuje na wystawach. Kłus ma lekki i sprężysty, ale tylko wtedy, kiedy trzeba. Pod siodłem nie wygląda to już tak ładnie. Stęp jest dla niego tylko odpoczynkiem.
Zdrowie: Dracula to koń wyhodowany na pastwiskach, więc przyzwyczajony jest do wszystkich warunków atmosferycznych. To, co zwykłego, ‚stajennego’ konia przyprawiłoby o zawał serca, dla niego jest absolutnie normalne. Musiał nauczyć się szukać jedzenia pod śniegiem, rozłupywać lód kopytem na zamarzniętym strumieni, czy w razie potrzeby uciekać przed niebezpieczeństwem. Logiczne jest więc, że Dracula nigdy nie chorował, ani nie był kontuzjowany. Nawet bardzo szybki galop po nierównym, kamienistym terenie nie jest w stanie zaszkodzić jego mocnym kopytom.
Kondycja: jakby mógł, Dracula galopowałby bez przerwy. Ma tę wielką zaletę, że nigdy się nie męczy. Może galopować na prawdę długo podczas rajdu, a na bramce weterynaryjnej i tak będzie miał idealne tętno. Doskonale sprawdza się też jako koń czołowy podczas rajdów [który musi czasem przejechać na koniec zastępu, czasem na początek...]. Nigdy bez wyraźnego polecenia człowieka nie zmieni chodu na niższy. I zawsze to jeździec męczy się pierwszy podczas wspólnego galopu. Nieważne jak wprawiony byłby, i tak zmęczy się szybciej niż Dracula.
Geneza imienia: Dracula, najsłynniejszy w historii wampir, oraz władca Rumunii słynący z niewyobrażalnego okrucieństwa. Właściwie nie umiem wyjaśnić co z tym człowiekiem ma wspólnego mój Draco. Chyba nazwałam go tak tylko dlatego, że uwielbiam książkę ‚Dracula‚ [Bram Stoker] i to od niej zaczęła się moja miłość do tej postaci. Mój koń właściwie nie ma nic wspólnego z Vald’em Tepes’em [Draculą]. Po prostu chciałam, żeby mój pierwszy koń miał imię… oryginalne ale krótkie i nie skomplikowane. A ponieważ Dracula jest jedną z moich ulubionych postaci literackich i historycznych, postanowiłam właśnie tak nazwać mojego konia.
Hodowla: Draco z uwagi na to, że jest wałachem nie bierze udziału w hodowli. Jest ojcem tylko jednej klaczy, która zaczyna karierę w powożeniu. Przekazuje na pewno odwagę i cechy charakteru potrzebne do bycia koniem sportowym: budowę, mocne nogi, umiejętność rozwijania dużych prędkości… Chociaż nie jest to pewne, zważywszy na to, że nie dał więcej potomstwa.
Budowa: Dracula [mimo, że dość wcześnie wykastrowany] jest koniem mocno i dobrze zbudowanym. Krótka i mocna szyja pozwala na utrzymanie równowagi w najbardziej krytycznych momentach podczas rajdów i zawodów. Krótki grzbiet to doskonała broń gdy liczy się prędkość podczas wykonywania zakrętów. Dracula jest w tym mistrzem. Mocny zad to duże możliwości skokowe i duża siła odbicia, ale również pomaga w osiąganiu dużych prędkości w galopie. Długie i mocne nogi pozwalają na skakanie, osiąganie dużych prędkości i chodzenie po górach. Jak to stwierdził mój znajomy widząc Draca: u niego tylne nogi służą do przyśpieszenia, a przednie do hamowania. I rzeczywiście gdy zobaczyłam Draculę pod innym jeźdźcem też to zauważyłam. Wygląda to śmiesznie: podczas zatrzymywania wałach wyciąga przednie nogi do przodu i prostuje je, tylne natomiast wciąż się ruszają, aż natrafią na opór przednich, w tym momencie wałach jakby ‚siada’. Z kolei podczas ruszania galopem ze stój wałach unosi lekko przednie nogi [lekko staje dęba], a tylnymi odpycha się od ziemi, opuszcza przednie i galopuje. To wszystko zajmuje mu dosłownie sekundę.
Hodowla: Draco z uwagi na to, że jest wałachem nie bierze udziału w hodowli. Jest ojcem tylko jednej klaczy, która zaczyna karierę w powożeniu. Przekazuje na pewno odwagę i cechy charakteru potrzebne do bycia koniem sportowym: budowę, mocne nogi, umiejętność rozwijania dużych prędkości… Chociaż nie jest to pewne, zważywszy na to, że nie dał więcej potomstwa.
Budowa: Dracula [mimo, że dość wcześnie wykastrowany] jest koniem mocno i dobrze zbudowanym. Krótka i mocna szyja pozwala na utrzymanie równowagi w najbardziej krytycznych momentach podczas rajdów i zawodów. Krótki grzbiet to doskonała broń gdy liczy się prędkość podczas wykonywania zakrętów. Dracula jest w tym mistrzem. Mocny zad to duże możliwości skokowe i duża siła odbicia, ale również pomaga w osiąganiu dużych prędkości w galopie. Długie i mocne nogi pozwalają na skakanie, osiąganie dużych prędkości i chodzenie po górach. Jak to stwierdził mój znajomy widząc Draca: u niego tylne nogi służą do przyśpieszenia, a przednie do hamowania. I rzeczywiście gdy zobaczyłam Draculę pod innym jeźdźcem też to zauważyłam. Wygląda to śmiesznie: podczas zatrzymywania wałach wyciąga przednie nogi do przodu i prostuje je, tylne natomiast wciąż się ruszają, aż natrafią na opór przednich, w tym momencie wałach jakby ‚siada’. Z kolei podczas ruszania galopem ze stój wałach unosi lekko przednie nogi [lekko staje dęba], a tylnymi odpycha się od ziemi, opuszcza przednie i galopuje. To wszystko zajmuje mu dosłownie sekundę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz